27 listopada 2012

Prolog

        Angus otworzył oczy i gwałtownie nabrał powietrza w płuca. Ma już ponad 500 lat, ale za każdym razem, zapadając w sen, ma obawy, czy następnego dnia się obudzi. Śmiertelny sen przynosi ukojenie i jest dla wampirów czasem na regenerację, ale przebudzenia wcale nie są takie przyjemne.
        Zawsze miał problemy ze stawami, bolały go tylu godzinach bezczynności. To chyba jakaś wada wrodzona, która ujawniała się każdego dnia po zachodzie słońca, kiedy budził się ze śmiertelnego snu. No i nigdy nie mógł być do końca pewny, że nikt go nie zaatakuje. Co prawda miał dziennych strażników, który zazwyczaj znali jego tajemnicę, ale…zawsze pozostawało jakieś ‘ale’.
        Kiedy już doszedł do siebie, rozciągnął usta w uśmiechu, uświadamiając sobie gdzie się znajduje. Poprzedniej nocy teleportował się do swojego zamku w Edynburgu; do swojego domu. Chociaż spędzał większość czasu w Nowym Jorku, to właśnie Szkocja była jego domem.
        W niej się urodził i wychował. Tutaj Roman Draganesti, obecnie jego najlepszy przyjaciel, dokonał na nim przemiany w wampira. Teraz szkocki wojownik jest Głową Klanu Wysp Brytyjskich i przewodzi wszystkim wampirom z tego obszaru. Z tym krajem wiążą się wspomnienia i jego przeszłości, jak i elementy jego teraźniejszego życia, więc jak ma nie uważać go za swój dom?
        Dni, w których Angus zakładał spodnie w ciągu ostatnich pięciu wieków, można policzyć na palcach jednej ręki. Należy do ludzi szanujących swoje pochodzenie i zachowujących tradycje z nim związane. Toteż wstał i założył swój kilt we wzór tartanu MacKay, czyli granatowo-zielonej kraty oraz sporran, bez którego nigdy się nie ruszał.
        Podszedł do małej lodówki przy łóżku i wyciągnął butelkę syntetycznej krwi, wynalezionej przez Romana i produkowanej w jego laboratoriach na całym świecie. AB dodatnia – jego ulubiona.
        Jednym szarpnięciem oderwał zakrętkę i wypił duszkiem całą zawartość. Wampiry po przebudzeniu są najbardziej niebezpieczne, bo są na głodzie; ostatnią dawkę krwi piją przed zapadnięciem w sen. Drugą butelkę Angus otworzył w cywilizowany sposób, przelał krew do szklanki i podgrzał w mikrofalówce.
        Po zaspokojeniu głodu, z sypialni przeszedł do swojego gabinetu. Nie miał żadnych nieodebranych wiadomości, czyli w Dragon Nest Academy (szkole dla dzieci z nadprzyrodzonymi zdolnościami), gdzie przebywała jego żona i reszta przyjaciół, nie zdarzyło się nic złego.
        Wszystkie dobre wampiry zawsze starają się zachować czujność, ponieważ od wieków są w konflikcie z drugą grupą – złych wampirów. Są to tak zwani Malkontenci, którzy wyznają pierwotne wartości i uważają, że wampiry to zwierzęta.
Nie szanują ludzkiego życia i pożywiają się na niewinnych ludziach, potem wymazując im pamięć lub zabijając ich. Dobre wampiry tak nie robią; piją syntetyczną krew, która posiada takie same wartości odżywcze jak ta z żyły, tyle że nie jest okupiona ludzkim cierpieniem.
Malkontenci byli nieprzejednani w swoich przekonaniach. Nawet, kiedy rok temu armia dobrych wampirów pokonała ich przywódcę, Casimira, oni nadal krzywdzą niewinnych. Żywią się nimi i pozostawiają ich martwych lub półżywych, wzbudzając podejrzenia wszystkich dookoła, a w szczególności policji. Tylko dzięki czujności wampirów, takich jak Angus, istnienie Nieumarłych jest jeszcze utrzymane w tajemnicy.
Codziennie dostawali informacje o nowych ofiarach podejrzanych zwierzęcych ataków, bo tak tłumaczyli to w mediach. Teraz pojawił się problem notorycznych ataków w okolicy Londynu. To był właściwy powód wizyty Angusa MacKay w Szkocji.
Jako Głowa Klanu Wysp Brytyjskich musiał się tym natychmiast zająć. Niestety nie mógł zrobić tego osobiście. Na takie przypadki miał wielu zaufanych ludzi, zatrudnionych w jego firmie MacKay Security&Investigation. Większość wampirów na całym świecie korzystała z usług jego dziennych i nocnych strażników oraz świetnie wyszkolonych detektywów.
Zszedł do salonu gdzie spotkał Zayna Malika, młodego wampira, którego przemienił podczas I wojny światowej na polu II bitwy pod Ypres, razem z Haroldem Stylesem.
- Cześć szefie! – powitał go chłopak. – Zamek na Boże Narodzenie będzie jak nowy, wszystkiego pilnuję. – Posiadłość MacKay’ów miała już swoje lata, więc Angus zdecydował się na jego renowację i powierzył to zadanie właśnie Zaynowi i Haroldowi.
Oni dwaj od czasu przemiany trzymali się zawsze razem, byli przyjaciółmi. Zayn zdecydowanie lepiej to zniósł, może dlatego, że pochodził z biednej robotniczej rodziny. Natomiast Harold był synem lorda i trudno mu było wyzbyć się swoich nawyków; również w przeciwieństwie do Zayna nie potrafił iść z duchem czasu i korzystać z nowoczesnych technologii jak na przykład telefon komórkowy.
- Verra dobrze. – powiedział Angus do Zayna ze swoim szkockim akcentem. – Teraz remont zamku jest mniej ważny, bo mam dla ciebie inne zadanie.
- Oczywiście, ale jakie? – zapytał.
- O pierwszej chciałbym się z wami spotkać w moim biurze w Londynie. Tam wiedzą, że przyjdziecie, więc możecie się teleportować bez obaw.
- Czyli mam przyjść z kimś jeszcze? – Zayn popatrzył niepewnie na swojego szefa. Chociaż od dawna byli na ‘ty’, chłopak zawsze zachowywał się wobec niego z naturalnym szacunkiem, bo przecież ten wojownik uratował mu życie; chłopak miał wobec niego wielki dług wdzięczności.
- No z Haroldem. Gdzie on jest teraz?
- Pojechał gdzieś wypróbować swoją nową zabawkę. – tłumaczył Zayn, a widząc zdziwione spojrzenie swojego rozmówcy, dodał: - Kupił sobie Astona Martina One-77.
- Ten chłopak ma obsesję na punkcie tej marki… - mruknął Angus i odszedł w stronę gabinetu, rzucając jeszcze na odchodnym: - Pierwsza, Londyn, sala konferencyjna, ty i Harold, pamiętaj!

***

Zayn miał trudne zadanie, żeby namierzyć swojego przyjaciela w ciągu trzech godzin. To był największy problem, bo nigdy nie można się było z Haroldem skontaktować, zawsze ktoś musiał z nim być w razie nagłego wezwania.
- Witam, sir! – powiedział Harold, lekko skłaniając się przed Angusem, kiedy już pojawili się w umówionym miejscu.
Zayn tylko przewrócił oczami i z uśmiechem kiwnął głową w kierunku najstarszego wampira.
- Chłopcy, chciałem z wami porozmawiać. – zaczął MacKay, wskazując ręką krzesła po przeciwległej stronie stołu. – Pewnie słyszeliście o tej serii napadów? – Kiedy pokiwali głowami kontynuował: - Nie mamy wątpliwości, co do sprawców.
- Malkontenci – mruknął Harold z wyraźną pogardą w głosie.
- Aye! Chciałem was prosić, żebyście ich wytropili i złapali, najlepiej żywych, żeby był z nich pożytek, ale martwi też mogą być. Tutaj macie klucze do mojego mieszkania w centrum Londynu, możecie je zająć. W razie problemów kontaktujcie się bezpośrednio ze mną, to tajna misja.
- Tak jest, sir!
- Wszystkie wskazówki macie w tym mieszkaniu. – Angus wyciągnął ze sporranu pęk kluczy i podał go chłopakom. – Macie tam zapas krwi na tydzień, więc możecie się przenieść od razu. Informujcie mnie na bieżąco. Powodzenia!
- Dzięki, szefie.
Chłopcy szybko się pożegnali i wyszli z budynku. Mieli przed sobą pierwsze, tak poważne zadanie od czasu swojej śmierci na polach Ypres.

3 komentarze:

  1. Doobra..
    Więc tak jak już mówiłam proszę o wyrozumiałość xD
    Opo mi się bardzo podoba, i jestem bardzo ciekawa wiadomego romansu. ;]
    O i fajnie by było gdybyście pomyślały o scenie pt. "Harry i telefon komórkowy" xD
    Czekam na resztę i jak nie zasnę Wasza wina xDxDxD

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie, fajnie ;d jeszcze nie czytalam o połaczeniu historii chłopaków z One directione z wampirami.. ;d i to na dodatek beda geje ;d oryginalnie dosyc.. ;d
    miałam nadzieję jednak, ze to bedzie Zarry, a tak po prologu przeczytałam zarys fabuły i okazuje się.. LARRY.. ;d za duzo juz czytam opowiadan o tym bromance ;d ale mysle, ze będę zaglądac.. ;d

    ~Eve

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa inwencja twórcza, trzeba przyznać, że zapowiada się baaardzo ciekawe :)
    Myślę, że będę tu wpadać.
    Zapraszam też do mnie: somewhere-nice-to-die.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń